Grafika: Marta Polechońska
Zapraszamy zebranie z rodzicami w środę o 16:30

Spis treści

Osądzanie – dlaczego nawykowo oceniamy innych, jak osądzanie oddziela nas od naszej prawdziwej natury i jak możemy to zmienić.

Czym jest osądzanie i skąd się bierze
Z psychologicznego punktu widzenia osądzanie to mechanizm obronny, czyli mniej lub bardziej świadoma strategia, mająca na celu ochronić nasze ego. Osądzanie to separacja od miłości.
Dlaczego osądzamy
Ocenianie innych ma często za zadanie podnieść siebie na duchu, poprawić swoją ocenę, poczuć się lepszym, mądrzejszym, bogatszym, sprawniejszym, bardziej oświeconym od innych.
W świecie, który kładzie tak duży nacisk na status, sukces materialny, karierę, wygląd, większość z nas czuje się niewartościowa, niewystarczająco dobra. Dlatego próbujemy oddzielić się od tego bólu i dyskomfortu poprzez poniżanie i umniejszanie innym ludziom. Dzięki temu choć na chwilę wyglądamy „lepiej” na ich tle.
Osądzanie, krytykowanie, obmawianie, plotkowanie na temat innych może dawać nam na początku poczucie satysfakcji dlatego, że powoduje w nas wrażenie:
bycia lepszym;
posiadania racji;
poczucia, że wiemy lepiej, że widzimy i rozumiemy więcej;
bycia bezpiecznym.

Chodzimy po tym świecie z ranami niezagojonymi od wczesnych lat. Kiedy inni dotkną tych ran, cierpimy, więc wolimy ogrodzić się murem. Udawać silnych, niewrażliwych i niedostępnych. Ocenianie skutecznie oddziela i separuje, trzyma nas na dystans, pozwala nam ukryć naszą wrażliwość, którą boimy się pokazać.
Ale czy separacja od innych ludzi jest tym, co daje nam szczęście? Wiemy dobrze, że nie tędy droga.
Dużo łatwiej jest nam oceniać „słabe strony innych”, pisać niemiłe komentarze, obgadywać kogoś za plecami, niż pochylić się nad tym, dlaczego tak robimy i zrozumieć, gdzie czujemy swoje „braki”, które chcemy załatać poprzez umniejszanie innym.
Dzięki osądzaniu choćby na małą chwilę możemy zapomnieć o tych wewnętrznych „wadach, słabych stronach, kompleksach i niedoskonałościach”, kierując swoją uwagę na zewnątrz i wytykając je innym. To uczucie satysfakcji szybko jednak słabnie, pozostawiając po sobie coś na kształt moralnego kaca.
Osądzanie to technika radzenia sobie, która jest bardzo zawodna, a dodatkowo wpędza nas w poczucie winy. Nawet, gdy poczucie winy nie pojawia się świadomie, jeśli będziemy wystarczająco uważni, poczujemy, jak ocenianie innych dyskretne i po cichu okrada nas z energii. Nasza witalność i samopoczucie wyraźnie spadają.
Dlaczego osądzanie innych nam nie służy
Krytykując innych, sprawiamy, że nasze myśli stają się mroczniejsze. Osłabiamy swojego ducha, obniżamy swoją życiową energię, co powoduje, że czujemy się bardziej samotni, oddzieleni od reszty życia, czując, jakbyśmy mieli go mniej w sobie. Osądzając, odcinamy się też od naszej prawdziwej natury, od istoty, jaką głęboko w sercu jesteśmy i od osoby, jaką chcemy być.
„Czym jest miłość? Miłość to brak osądzania”.
Dalai Lama
Ocenianie podświadomie nas zasmuca, bo gdzieś wewnątrz nas jest to głębokie zrozumienie, że oceniając innych ludzi, oceniamy siebie i wywyższamy siebie, pomimo, że nie jesteśmy ani lepsi, ani gorsi od innych.
Jesteśmy jednym i przyszliśmy na ten świat, aby siebie nawzajem szanować, uznawać siebie i swoją różnorodność, dbać o siebie nawzajem, akceptować i kochać bezwarunkowo. Nigdy nie będziemy szczęśliwi, separując się od innego człowieka.
Miłość jest naszą naturą. W każdym człowieku jest to naturalne ciepło, dobroć i współczucie oraz pragnienie bycia kochanym. Jednak trudne doświadczenia, w których nie czuliśmy się kochani i bezpieczni, zasiały w nas ogromny strach.
Ten strach jest powodem tego, że oceniamy dziś wszystko i wszystkich. Chcemy czuć się bezpiecznie, a ocenianie stało się naszym obrońcą, naszą bronią.
Ale kiedy zaczynamy oceniać innych, stawiamy sztuczną granicę między sobą, a nimi. Oddzielamy siebie od „tych innych – gorszych lub lepszych ludzi”. Jesteśmy my i oni – przeciwko sobie.

Każdy z nas jest wyjątkowy i niepowtarzalny. Każdy z nas ma w sobie schowany dar, którego nie ma nikt inny, swoje unikalne zdolności i umiejętności, swoją wiadomość i misję, z którą przyszedł na ten świat.
Ale czy ocenianie nie jest nam potrzebne do przetrwania?
Jednym z powodów spontanicznego i niemal naturalnego oceniania rzeczywistości jest oczywiście chęć przetrwania. Nasz umysł wciąż zbiera, procesuje i analizuje napływające informacje z otoczenia, aby zareagować w sytuacji ewentualnego zagrożenia.
Jednak tych danych jest tak wiele, że gdyby umysł chciał analizować je wszystkie, doszłoby do tzw. przeciążenia poznawczego. Dlatego nasza uwaga jest wybiórcza (selektywna), a umysł uwielbia chodzić na skróty.
Po co analizować, zastanawiać się i tracić swoje poznawcze zasoby, jeśli można sięgnąć do szuflady ze starymi schematami i uprzedzeniami – szybko i sprawnie kogoś ocenić, nakleić mu łatkę na podstawie własnych przeszłych doświadczeń albo przekonań przejmowanych od bliskich ludzi lub społeczeństwa?
Tę tendencję do pochopnego oceniania dodatkowo zwiększa stan chronicznego stresu, zmęczenia i przepracowania. Stąd często oceniamy obcych ludzi i wyrabiamy sobie o nich zdanie, zanim zdążymy ich poznać. Oceniamy ludzi po ich wyglądzie i zewnętrznym zachowaniu, nie wiedząc nic o tym, co mają w środku, przez co przeszli, dlaczego tak wyglądają i tak się zachowują.
Z takiego chodzenia na skróty rodzą się bardzo krzywdzące stereotypy, jak choćby to, że:
blondynki mają niską inteligencję;
Polacy są złodziejami i pijakami;
otyli ludzie są leniwi, nieambitni i nie dbają o siebie;
bogaci ludzie to przestępcy, bandyci;
kobiety nie potrafią prowadzić samochodu, są nadwrażliwe i nie nadają się na
stanowiska kierownicze;
mężczyźni są nieczuli, niewierni i myślą tylko o jednym.
Ocenianie leży nie tylko u podstaw konfliktów z bliskimi osobami, obcymi ludźmi, samym sobą, ale jest powodem cierpienia na ogromną skalę – wiąże się z prześladowaniami przez rówieśników w szkole, z rasizmem, ksenofobią, homofobią, terroryzmem, ludobójstwem i wojnami.
O ile nie każdy z nas jest rasistą czy terrorystą, o tyle każdy z nas nosi w głowie pewne uprzedzenia i krzywdzące stereotypy, czyli uproszczone schematy czy też nadmierne uogólnienia, którymi posługuje się na co dzień, aby zaszufladkować (i często ranić tym) innych ludzi.
Dlatego dziś tak bardzo potrzebujemy uleczyć naszą potrzebę osądzania. Możemy zrobić tak wiele dla siebie i świata.
Osądzanie może uzdrowić
Skoro już wiesz, jak szkodliwe jest osądzanie, być może zastanawiasz się, co można zrobić, aby rozpocząć uzdrawianie potrzeby czy wręcz nawykowego oceniania innych ludzi. Oto do 6 elementów:
1. Zaprzestanie samokrytycyzmu
Jeśli nagminnie oceniamy innych, możemy być pewni, że sami jesteśmy swoimi największymi krytykami
Kiedy jesteśmy mocno oceniający wobec innych, oznacza to, że jesteśmy najsilniej oceniający wobec siebie. A samokrytycyzm jest najbardziej krzywdzącym rodzajem krytycyzmu, bo jesteśmy narażeni na niego cały czas. Słowa, jakie mówimy do siebie, są najważniejszymi, jakich słuchamy w życiu.
Ubliżanie i umniejszanie sobie prowadzi do obniżenia poczucia własnej wartości, ciągłego poczucia wstydu za siebie (który jest najbardziej niszczącym stanem), poczucia winy, napadów lęku, wszelkich chorób ciała i depresji, która jest drugą przyczyną samobójstw na świecie.
Silnie oceniające osoby zazwyczaj:
posiadają bardzo aktywnego wewnętrznego krytyka – są dla siebie najsurowszym
sędzią i katem;
są perfekcjonistami;
cechują się niskim poczuciem własnej wartości;
są nieufne i podejrzliwe;
wyciągają pochopne wnioski, oceniają „książkę po okładce”;
dzielą ludzi na „dobrych” i „złych”;
mają problem z zobaczeniem prawdziwego piękna, wartości i dobra w sobie, jak też
innym człowieku;
nie mają tolerancji dla ludzi o innych lub sprzecznych poglądach, przekonaniach,
wartościach;
posiadają niską tolerancję na niepewność – potrzebują, aby inni zachowywali się
przewidywalnie, spójnie i zgodnie z ich oczekiwaniami;
czują lęk w towarzystwie innych, szczególnie obcych ludzi.

Ostatecznie, ocenianie jest nierozerwalnie związane z lękiem i naszym poczuciem własnej wartości, więc, aby przestać tak intensywnie oceniać, potrzebujemy popracować nad naszą samooceną. Im bardziej kochający i wyrozumiali jesteśmy dla siebie, tym łatwiej będzie nam akceptować innych. Im silniej siebie odrzucamy, tym silniej będziemy odrzucać innych.
Najważniejszym krokiem w całym procesie wewnętrznego rozwoju jest pokochanie siebie.
Ale jeśli jesteś na etapie, w którym jest to dla Ciebie za trudne, to zauważ, w jaki sposób do siebie mówisz – zwłaszcza, kiedy popełnisz błąd, spojrzysz w lustro, powiesz coś nie tak w towarzystwie, zapomnisz o czymś ważnym, stracisz szansę. Odważ się to zanotować i na spokojnie przeczytać.
Jeśli to są słowa, których nie skierowałbyś do osoby, którą szczerze kochasz, nigdy nie kieruj ich w swoją stronę. To, jak do siebie mówisz, determinuje sposób, w jaki doświadczasz życia.
2. Świadomość
Kluczowym elementem zawsze jest świadomość i uważność, czyli świadome rozpoznanie oceniania, ale bez jego oceniania. Nie ma powodu karcić się za to, jak funkcjonuje nasz umysł, za to, czego zostaliśmy nauczeni i co wykształciliśmy w trakcie życia. Każdy człowiek na tej ziemi ocenia, więc nie musimy siebie katować z tego powodu. Wszyscy jesteśmy w tym razem.
„Droga do zaprzestania oceniania rozpoczyna się, kiedy jesteś świadkiem swojego oceniania bez jego dalszego oceniania”
Gabby Bernstein
W czym pomoże nam ocenianie naszego oceniania? Na pewno nie w jego uleczeniu! To, czego potrzebujemy, to po prostu zaobserwować świadomie nasze ocenianie, aby móc je zrozumieć i uzdrowić.
To duża odwaga stanąć oko w oko ze swoim własnym, czasem okrutnym osądem. Zechcieć się spotkać z tą oceną, której dokonaliśmy i uczciwie przyznać się do niej przed samym sobą.
Jeśli będziesz na tyle uważny, aby wychwycić, że w danym momencie zacząłeś osądzać, zatrzymaj się i nie kontynuuj oceniania. Zauważ je i wybacz sobie, bo wynika ono z Twoich ran i ograniczonych przekonań, które przecież masz intencję uleczyć.
Kiedy zauważysz, że wszedłeś w tryb oceniania, możesz uwolnić tę oceniającą myśl i wybrać lepiej.

3. Zobaczenie kogoś na nowo
Problem w tym, że oceniamy obecną sytuację czy ludzi na podstawie starych przekonań, które w sobie trzymamy. Patrzymy na dziś przez pryzmat tego, co spotkało nas kiedyś, dlatego nasza ocena w większości przypadków nie będzie trafna.
Potrzebujemy uczyć się patrzeć na ludzi, jakbyśmy widzieli i doświadczali ich po raz pierwszy (zwłaszcza, że często tak właśnie jest) – wtedy zechcemy naprawdę ich zrozumieć, poznać lub uczyć się od nich.
Jeśli nie potrafisz przerwać oceniającej myśli, zapytaj siebie:
czy widzisz pełny obraz sytuacji?
czy jesteś pewny, że Twój osąd jest prawdą?
czy masz wszystkie potrzebne informacje, aby ocenić tę osobę adekwatnie?
Siebie zwykliśmy oceniać po własnych intencjach (ponieważ mamy do nich wgląd i je znamy), lecz innych ludzi oceniamy jedynie po tym, co widać na zewnątrz – ich wyglądzie i wyrywkowym zachowaniu.
Dlatego, kiedy my wpychamy się do kolejki, to dlatego, że się spieszymy, ale jeśli ktoś inny to robi, to dlatego, że jest niekulturalnym chamem i prostakiem
Ile razy zdarzyło się, że oceniłeś kogoś negatywnie, aby potem zrozumieć, jak bardzo się myliłeś?
Czasem z kolei możemy kogoś ocenić negatywnie i przez to traktować go chłodno. Wtedy taka osoba dostosuje się do nas i może również być chłodna, co utwierdzi nas w naszych początkowych założeniach. Jednak ta osoba stała się chłodna w odpowiedzi na nasz dystans i wrogie nastawienie, które jest wyczuwalne od razu.
W mojej drodze zrozumiałam, że posiadanie silnych przekonań czyni nas ich więźniami. Kiedy posiadamy silnie ugruntowane poglądy, jesteśmy mało elastyczni i nietolerancyjni. Bardzo łatwo oceniamy, denerwujemy się i zamykamy na ludzi o rozbieżnych poglądach. Jesteśmy zafiksowani i zaślepieni, odrzucając wszystko, co inne.
Wyzbycie się silnych przekonań czyni nas wolnymi. Zamiast oporu i ciężkości, czujemy spokój i lekkość. Oczywiście można posiadać przekonania, ale nie być do nich przywiązanym, pozwolić sobie je zmieniać i nie przeciągać nikogo na swoją stronę lub iść na noże i walczyć o to, co wyznajesz.
Czy wolisz postawić na swoim, czy wolisz być szczęśliwy? Często myślimy, że my mamy rację, a inni się mylą. Stajemy wtedy czasem na głowie, żeby udowodnić im, że prawda jest po naszej stronie. To potrzeba wybujałego ego – żeby nasze było na wierzchu.
Fakt jest jednak taki – to, co wyznajesz, może być prawdą dla Ciebie, ale nie musi być prawdą dla drugiej osoby.

4. Współczucie oraz wybaczenie – dla innych i siebie

Jednym z najlepszych sposobów na złagodzenie oceniania jest współczucie. Współczucie powinno zawsze obejmować nie tylko innych, ale również siebie – inaczej nie będzie pełne.
Dlatego, kiedy po raz kolejny złapiesz się na ocenianiu, spójrz na siebie okiem miłości i współczucia. Nie karć siebie za to. Zrozum raczej, że oceniamy, bo w jakimś sensie czujemy się niekompletni, niewartościowi, zranieni, posiadamy pewne uprzedzenia, ograniczone przekonania i silny nawyk, aby to robić, zwłaszcza w poczuciu niepewności, strachu, braku bezpieczeństwa.
Uznaj swoje rany i wybacz sobie, że one popchnęły Cię do oceniania innych ludzi. Ostatecznie, nie jest naszym celem, aby całkowicie przestać oceniać, bo to niemożliwe. Naszym celem jest zauważyć to, że zaczęliśmy oceniać, wybaczyć to sobie i uwolnić osądzającą myśl. Naszym celem jest robić to tak długo, aż to wejdzie nam w krew.
Kiedy uświadamiasz sobie, że jadąc samochodem, autobusem, idąc ulicą, robiąc zakupy, czytając maila, rozmawiając z kimś, zaczynasz osądzać, powtórz sobie jedno z poniższych zdań:
Widzę w Tobie to samo życie, które płynie we mnie;
Widzę Cię prawdziwego i kocham Cię;
Masz prawo być, jaki chcesz, myśleć i robić, co chcesz – jesteś wolny;
Jedyne, co widzę, to światło i życie w Tobie;

Jeśli któreś z tych słów rezonują z Tobą, używaj ich do woli i powtarzaj sobie jak najczęściej, aby zamiast oddzielenia, czuć połączenie ze wszystkimi i wszystkim dookoła.
Zrób swój własny eksperyment i przez cały jeden dzień, niezależnie, kogo spotkasz na ulicy, w autobusie, pracy, sklepie i co o tej osobie pomyślisz, powtarzaj „Widzę światło w Tobie”, „Jesteśmy jednym”, „Kocham Cię”, „Widzę Cię naprawdę”, „Uznaję Cię”, „Szanuję Cię” i zaobserwuj, co to robi dla Ciebie.
Doświadczenia pokazują, że cudownie jest patrzeć na innych okiem miłości, współczucia i zrozumienia. Że lepiej się czujemy, kiedy akceptujemy innych i widzimy w nich dobro. Ten świat jest, jaki jest, każdy radzi sobie najlepiej, jak umie. Nikt nie jest idealny – a może wszyscy jesteśmy idealni dokładnie tacy, jacy jesteśmy?
Jednak nie bądź naiwny. Kiedy ktoś Cię krzywdzi, Twoją odpowiedzialnością jest zadbać o siebie i postawić granicę. Zachęcam Cię jednak do wybaczenia tej osobie i kochania jej z daleka, bo tylko ludzie, którzy cierpią w środku, krzywdzą innych. Szczęśliwi ludzie tego nie robią…
W niedługim czasie będziesz w stanie dostrzec, że patrzenie na ludzi okiem współczucia przynosi ukojenie również Tobie. Współczucie wiąże się ze zrozumieniem, że każdy z nas próbuje po prostu żyć i być szczęśliwym, choć na różne sposoby i z różnym skutkiem. Jesteśmy w tym razem. Kiedy czujemy współczucie, znika ego, które oddziela nas od reszty świata, zanikają bariery.
Zauważ, jak czujesz się w stanie radości, miłości, inspiracji, empatii – tam nie ma Twojego „ja”, Twojego imienia, ciała, Twoich problemów, jest tylko czyste, niczym niezaburzone bycie. Istnienie.
Dlatego naszą odpowiedzialnością jest, aby przerwać ten ciąg osądzania wszystkiego i wszystkich i nauczyć się patrzeć inaczej, niż dotychczas. To wymaga praktyki, ale jest tego warte, bo kiedy nie ma osądzania, pozostaje tylko spokój i miłość, a w tym stanie przychodzi do nas wszystko, czego pragniemy najbardziej.

5. Znalezienie źródła osądu

Jeśli masz taką możliwość, spróbuj zastanowić się, co uruchomiło w Tobie proces osądzania.
Może to było poczucie zagrożenia, frustracji i zazdrość o czyjś wygląd, status społeczny, majątek, talent i żeby tej osobie umniejszyć, zacząłeś ją w głowie niesprawiedliwie osądzać, pomimo, że ta osoba nie wyrządziła Ci żadnej krzywdy?
Może powodem były Twoje silne przekonania, które przyjąłeś? Na przykład możesz oceniać innych, że niewłaściwie się ubierają, zachowują lub wyznają coś, co stoi w sprzeczności z Twoimi przekonaniami i wartościami. Osądzasz ich, jakby Twoje przekonania, wartości i preferencje były jedynymi słusznymi?
Może zobaczyłeś w jakieś osobie coś, czego absolutnie nie chcesz zaakceptować u siebie – na przykład to, że ktoś ma potrzebę być w centrum uwagi, albo że prosi o pomoc, zamiast samodzielnie radzić sobie z problemami, płacze zamiast być silnym, jest zbyt pewny siebie, zamiast być skromnym, za dużo waży i do tego je niezdrowo, zamiast zadbać o siebie?
Przyjrzyj się swojemu osądowi, bo w nim zobaczysz całą prawdę o sobie – o swoich lękach, braku bezpieczeństwa, kompleksach, ograniczonych przekonaniach, których trzymasz się nazbyt kurczowo.
Czasem już świadome uczestniczenie w swoim osądzaniu, świadome jego rozpoznanie potrafi uleczyć jego źródło i przynieść odczuwalną ulgę.
Zaobserwuj też, jak się czujesz, kiedy oceniasz siebie lub innych, czy twoja energia się obniża? Czy przestajesz czuć się lekko.? Stajesz się nagle taki ciężki, jakby przyciśnięty, spięty? Przypomnij sobie, kiedy kogoś ostatnio oceniałeś. Dlaczego zacząłeś oceniać? Jakie uczucia zapoczątkowały w Tobie ten proces? Czy to była złość, gniew, frustracja, zazdrość? Czy byłeś przygnębiony, rozżalony, przestraszony? Jakie uczucia w ciele Ci towarzyszyły? Jak to jest, kiedy trwasz w ocenianiu? Odpowiedź na te pytania pozwoli Ci poznać siebie lepiej i wychwycić obszary, które potrzebują Twojej uwagi, uznania i uzdrowienia.
6. Wszyscy oceniamy
Ważne jest zrozumienie, że nigdy nie będziemy w stanie przestać całkowicie osądzać. Do pewnego stopnia potrzebujemy ocenić otoczenie, sytuację, a nawet zamiary innych ludzi wobec nas, aby właściwie o siebie zadbać, podejmować szybko trafne decyzje i zapewnić sobie bezpieczeństwo. Dlatego nie wyłączymy tego mechanizmu całkowicie – do pewnego stopnia potrzebujemy tego wewnętrznego sędziego.
Musimy też pamiętać o tym, że nie jesteśmy w stanie w 100% kontrolować myśli, które przychodzą. Jesteśmy ludźmi, nie robotami.
„Cudem nie jest to, że przestajemy osądzać. Cudem jest to, że przestajemy wierzyć naszym osądom”.
Gabby Bernstain

Potrzebujemy jednak rozpoznać różnicę między ocenianiem a krytykowaniem.
Jeśli nadal nie czujesz, że ocenianie innych jest krzywdzące, to zastanów się, co robi z Tobą nie tylko niesprawiedliwa ocena innych, ale sam strach przed tą oceną. Ile razy nie zrobiłeś czegoś w obawie o to, co pomyślą o Tobie inni? Ile razy zrezygnowałeś z siebie i swoich marzeń pod naporem innych? Ile razy udawałeś kogoś, kim nie jesteś, ubierałeś maskę, byłeś nieautentyczny, nieszczery, bojąc się, że inni Cię ocenią? I w końcu ile razy za bardzo wziąłeś sobie słowa innych do serca, przyjmując ich destrukcyjną opinię za prawdę o sobie?
Osądzanie – na koniec
Im łagodniej traktujesz siebie, tym łagodniejszy jesteś dla innych.
A więc czy w ogóle można przestać oceniać? Bardzo trudne zadanie…
Kiedy coś widzisz i oceniasz, nie widzisz człowieka, ani sytuacji, jakimi są naprawdę. Widzisz jedynie swoje słabe, nieudolne próby ich interpretacji. Kiedy widzisz kogoś i oceniasz go źle, to nie oznacza, że ten człowiek jest zły, to znaczy wyłącznie tyle, że źle go oceniasz. W tej ocenie jesteś Ty i Twoje ograniczone, często krzywdzące przekonania na temat świata.
Za każdym razem, kiedy wyjdziesz z domu i zaczniesz oceniać innych, może zostaniesz wyprowadzony z równowagi (bo ktoś „wepchnie się” przed Ciebie w korku, „krzywo” na Ciebie spojrzy, zacznie „za głośno” się zachowywać), powiedz sobie „to ja”, „to jest moje”, „to tylko moja interpretacja, a nie obiektywne spostrzeżenie”. Takie podejście nie tylko może sprawić, że będziemy mniej oceniający, ale może wzbudzić w nas więcej zrozumienia, współczucia do innych ludzi, jak również do siebie samych. Widzimy nie tylko to, że w większości niesprawiedliwie oceniamy świat, ale dostrzegamy również, jak sami jesteśmy zagubieni w negatywnych myślach i obsesyjnym osądzaniu wszystkiego dookoła”.
Oto najważniejsze informacje do zapamiętania:
Osądzanie jest naszym mechanizmem obronnym, który na małą chwilę sprawia, że czujemy się lepiej, ale potajemnie wyciąga z nas życiową energię i oddziela skutecznie od naszego naturalnego stanu – miłości i jedności.
Prawdopodobnie nie jesteśmy w stanie całkowicie zaprzestać oceniania, ale możemy go obserwować i świadomie wybrać, aby nie tylko nie wierzyć swoim osądom, ale uleczyć swoje rany czy ograniczone przekonania i uprzedzenia, które za nimi stoją.
Uzdrawiać i codziennie osłabiać nawyk oceniania możemy poprzez:
zaprzestanie krytykowania samego siebie;
uświadomienie sobie, że weszliśmy w tryb oceniania i obserwowanie go bez oceniania;
zobaczenie przedmiotu oceny (osoby, sytuacji) na nowo, jakby po raz pierwszy;
patrzenie na siebie i innych przez pryzmat współczucia i wybaczenia – każdy z nas robi na tym świecie, co może, aby być szczęśliwym;
zatrzymanie się i zastanowienie się, co jest powodem tego, że zaczęliśmy oceniać – co woła o naszą uwagę i potrzebuje uzdrowienia.
Wyobraź sobie świat bez oceniania, w którym patrzymy na drugiego człowieka, jak na przyjaciela, nie wroga, w którym na widok innego człowieka (niezależnie od tego, czy jest obcy, czy nie), wzbiera w nas radość i miłość. Można żyć w świecie, w którym widzimy siebie naprawdę, szanujemy się i uznajemy swoją wartość, gdzie człowiek człowiekowi będzie człowiekiem…