Liceum Ogólnokształcące
im. Adama Mickiewicza w Górze
Grafika: Marta Polechońska
Zakończenie szkoły klas IV odbędzie się 26 kwietnia.

"Nam się nic od życia nie należy" - tymi słowami profesor Krzysztof Zanussi otworzył spotkanie w Bibliotece Miejskiej w Lesznie, odpowiadając na pytanie o siłę oraz długowieczność swojego pokolenia.

I dodał zaraz, iż nie może mieć roszczeń wobec egzystencji, ponieważ duża część jego kolegów zginęła w okresie II wojny światowej, a on przeżył. Stąd też może wynikało zdefiniowanie filmowego artyzmu na kształt podejścia Bergmana, czyli konsekwentne tworzenie autorskich scenariuszy przy jednoczesnym byciu reżyserem, a tej zasadzie wymknął się tylko dwa razy.

Początki jednak nie były łatwe, zwłaszcza że ojciec pragnął, by skończył studia związane z fizyką, powtarzając słowa, że "prawdziwy mężczyzna buduje w cegle, wapnie a nie celuloidzie".
Profesor Krzysztof Zanussi jako przedstawiciel kina moralnego niepokoju, czego wyrazem były filmy "Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową" czy ostatnia produkcja "Liczba doskonała", dywagował ponadto nad definicją przypadkowości. Uznał, iż "przypadek to przebranie, w którym objawia się Bóg - kto go widzi, ten go widzi, kto nie, mówi, że to przypadek". Nie bez powodu zagadnienie to stało się przyczynkiem do rozważań nad kondycją współczesnej sztuki bliższej produkcji konwekcyjna niż szytej, jak kiedyś, na miarę. Z tego powodu, ale i czystego upodobania smakowego na stole pojawił się majonez przyniesiony przez prowadzącego.
Prawdziwym jednak smaczkiem okazała się intymna rozmowa z Profesorem, w której wraz z Mikołajem jako przedstawiciele Koła Filmowego WONDERLab. odnieśliśmy się do czasów sprzed dziesięciu lat, kiedy to zwartą grupą gościliśmy w posiadłości filmowca i jego żony. Był to przyjemny powrót do przeszłości, a twarz Profesora rozjaśniła się zwłaszcza, gdy na przeglądanych zdjęciach dostrzegł - dziś sędziwą i chorą, wówczas młodą i silną - labradorkę bawiącą się z naszym zespołem. A wspomnieć należy, iż na przydomowym terenie schronienie znalazło wiele psów.
I tak po dziesięciu latach wpłynęliśmy do tego samego portu, który może znów da nam kierunek na dalsze przedsięwzięcia czy spotkania. Przypadek?